"The Lucy One" to historia żołnierzyka (w tej roli Zac Efron - cudowny chłopiec z "High school musical", jak na mój gust, zbyt poważna rola dla tego, jeszcze chłopca), który został wspaniale ocalony na polu bitwy dzięki fotograii, którą znalazł, a która została utracona przez innego żołnierza, który na tym polu bitwy poległ. Efron postanawia dziewczynę odnaleźć i tak zaczyna się wspaniała znajomość i głębokie uczucie. Polecam kobietom, które uwielbiają miłosne historie. Mi nie przypadł do gustu.
Za to "Brake" to świetna historia o trudnym szkoleniu ludzi ochraniających Prezydenta USA. Jeden z takich rekrutów budzi się w ciemności. Jedyne, co może dostrzec, to zegar odliczający czas. Okazuje się, że jest zamknięty w skrzyni i przetrzymywany w samochodzie. Jedyną szansą uwolnienia dla Jeremy'ego jest ujawnienie miejsca, w którym prezydent USA ukrywa się w czasie ataków terrorystycznych. Rewelacyjny scenariusz, pełen napięć i zwrotów akcji. Końcówka filmu zaskakująca. Polecam!
Kolejny dobry film "Man On A Ledge", w którym główną rolę gra Sam Worthington ("Avatar). W jedną z głównych ról wciela się Ed Harris (bardzo się Pan nam postarzał). Ciekawy pomysł na fabułę, odkrywający fakt, iż w Stanach Zjednoczonych nadal żądzą faceci w krawatach na wysokich stanowiskach. Zwykły szary człowiek, to tylko kolejny dureń, którego można spokojnie poświęcić. Główny bohater jednak okazuje się bystrym, przebiegłym, zoorganizowanym i zdeterminowanym człowiekiem. Ku zaskoczeniu wszystkich dowodzi swojej niewinności. Polecam!
"Twilight - Breaking Dawn Part II" - kto obejrzał I, II i III część, musi zobaczyć również i ostatnią, która według mnie nie kończy się tak, jakby miała być ostatnia. Tematyka znana, dlatego nic więcej nie napiszę, oprócz tego, że mi się mimo wszystko podobał.
"Batman - Dark Knight Rises"- po ośmiu latach nieobecności Batman wraca, by uratować Gotham City przed zamaskowanym terrorystą Banem. Mnie film rozczarował, zabrakło mi akcji, efektów, żenujące sceny walki bez krwi i wybuchów, bez zniszczeń. Przynajmniej o godzinę za długi. Poza tym, za dużo równoważnych ze sobą bohaterów, których próbuje się na siłę upchać w jednym filmie. Pozytywną postacią jest Anne Hathaway, królowa komedii romantycznych, która świetnie wcieliła się w rolę Kobiety Kota. O wiele bardziej podobał mi się "Mroczny Rycerz" ze wspaniałym, niestety nie żyjącym już moim ulubieńcem Heath'em Ledger'em.