Jak dla mnie mega hardcorowy film, ale czego można spodziewać się po reżyserze Wojciechu Smarzowskim? Jego filmy są bardzo realistyczne ("Róża", "Dom zły", "Wesele"), czasami trochę przerysowane, ale zawsze jest w nich trochę prawdy. Myślę, że i w tym filmie zawarta jest odrobina prawdy, może nawet trochę więcej, niż odrobina, którą odkrywają przed nami świetni polscy aktorzy: Arkadiusz Jakubik, Eryk Lubos, Jacek Braciak, Marcin Dorociński, Marian Dziędziel, Maciej Stuhr. Jednak najbardziej podobała mi się gra głównego bohatera Bartłomieja Topy, który w ostatnich latach zyskał w moich oczach, przede wszystkim za autentyczność.
"Drogówka" to opowieść o policjantach, którzy w pracy i poza nią nie zachowują się tak, jak na policjantów przystało. Są przyjaciółmi, którzy już dawno temu zeszli ze ścieżki sprawiedliwości. Ich mały, zamknięty świat z pozoru działa doskonale, jednak jedno wydarzenie zmienia go doszczętnie. Jeden z nich ginie, drugi zostaje oskarżony, trzeci donosi, z czym nie potrafi sobie poradzić, czwarty jest rasistą, piąty "stuka", co popadnie, szósty nigdy nie trzeźwieje, jedyna w tym gronie kobieta - co robi? Zakochuje się w domniemanym sprawcy. Wszystko nabiera tempa, gdy do gry wkracza CBA, oraz na jaw wychodzi afera autostradowa w którą zamieszane są osobistości ze świata polityki, oraz zamordowany policjant. Sierżant Ryszard Król próbuje oczyścić się z zarzutów i odkrywa prawdę, która zakończy jego smutny żywot. Mogę go polecić dla fanów Smarzowskiego, jednak nie jest to film na wymarzony wypad do kina z kobietą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz