piątek, 9 stycznia 2015

7 DNI (thiller) - w reżyserii Daniel'a Grou'a

Głównym bohaterem filmu jest Bruno Hamel, doskonały chirurg, wiodący spokojne życie wraz z żoną i córką, która jest jego oczkiem w głowie. Ich idealne jednak życie zostaje zachwiane, całkowicie zburzone, dzieje się to na dwa tygodnie przed urodzinami córki. Dziewczynka jak zwykle wychodzi do szkoły z której już nie wraca. Poszukiwania szybko doprowadzają do odnalezienia jej zmaltretowanych zwłok, które są  brutalnie pobite i zgwałcone. Ojciec bierze czynny udział w szukaniu swojego dziecka i to on jako pierwszy odnajduje ciało córeczki. W tym momencie jego świat  roztrzaskuje się w drobny mak. 
W jego mniemaniu pozostaje mu już tylko zemsta, do której planowania zabiera się prawie natychmiast. Podejrzany zostaje  zatrzymany wkrótce po całym zajściu, proces wydaje się  formalnością, lecz Bruno szykuje coś innego. Porywa pedofila i zamyka go w leżącej na uboczu chatce, gdzie zamierza go torturować. Siódmego dnia – dnia urodzin córki – Bruno chce go zamordować. 
Motywem przewodnim filmu jest temat zemsty, który został przemielony przez maszynkę, przez kino sensacyjne bardzo dokładnie. Nasuwa się pytanie czy można jeszcze w inny sposób mówić o zemście, która jest oczywistą oczywistością i zdaje się być zasadna wtedy, gdy dzieje się krzywda nam, bądź naszym bliskim. Sama zemsta jest zła i robi duże kuku osobie, która się jej podejmuje, ale w tym momencie ten ktoś, o tym jeszcze nie wie. Brak logicznego i racjonalnego myślenia wypacza rzeczywistość i uniemożliwia obiektywne spojrzenie na sprawę. I tak jest w tym przypadku, wszechogarniające poczucie niesprawiedliwości i chęć udowodnienia całemu światu swoich racji doprowadza głównego bohatera do czynów, których nie byłby w stanie zrobić. On idzie na całość bez względu na konsekwencje, których nie chce być świadomy. 
W tym momencie zaczyna się prawdziwy dramat, który rozgrywa się na kilku poziomach jednocześnie.  Dla mnie to przede wszystkim dramat Hamel'a człowieka, który dopuszcza się porwania, który dopuszcza się tortur pchany przez falę rozdzierającego poczucia winy, z którego rodzi się ślepa i bezmyślna zemsta. Obserwujemy, że im bardziej poddaje się zwierzęcym impulsom, tym coraz mniej jest w nim z ofiary, którą był na początku filmu, pod koniec staje się niestety oprawcą, bezwzględnym, bezlitosnym, bezdusznym.
Mniej przejmujący jest dla mnie dramat torturowanego, który owszem jest pełen fizycznego i psychicznego bólu, który chwilami jest tak trudny do zniesienia, że mężczyzna zrobi wszystko, by wymusić szybszą śmierć na swoim oprawcy. W moim jednak mniemaniu ten człowiek, jeśli można go tak nazwać zasłużył sobie na ten ból i cierpienie. 
Jest to również dramat inspektora policji, który sam niedawno stracił żonę i który noc w noc ogląda scenę jej śmierci. Jego ból wciąż jest świeży, ale mimo to wie, jaką katastrofą może okazać się zemsta. 
Zemsta jest dla każdego indywidualnym pojęciem, tak jak miłość, przyjaźń, braterstwo. Każdy postrzega te rzeczowniki na swój sposób i każdy stosuje je również na swój sposób. Dla każdego człowieka, każdy z nich ma inną wartość, czasami nie ma żadnej wartości, wtedy ciężko mówić o jakimkolwiek rozumieniu pojęć, które są powszechnie uważane za zrozumiałe. I to jest ogólny DRAMAT naszego społeczeństwa!!!