piątek, 25 grudnia 2015

Guillaume Musso - "Jutro"

I tak, jak zapowiedziałam, tak też zrobiłam. Poleciałam na skrzydłach do Księgarni Matras po kolejną książkę Guillaume Musso, niesiona natchnieniem poprzedniej powieści.  Tym razem pokusiłam się o zakupienie tytułu: "Jutro". I można powiedzieć, że nie zawiodłam się kolejny raz, jedyna rzecz, do jakiej mogę się przyczepić to banalny koniec naprawdę dobrej książki. Książki, którą tak, jak poprzednią czyta się jednym tchem, na przykład na trasie PKP, Elbląg - Wrocław.
Matthew jest filozofem, pracuje na Harvardzie, jego żona zginęła w tragicznym wypadku, powoli podnosi się z naprawdę dużej depresji. Sam wychowuje 4,5 letnią córeczkę i podnajmuje poddasze swojego pięknego domu w Bostonie zagorzałej lesbijce April.
Emma jest znawczynią od wina, tak zwaną sommelierką, która pracuje w Nowym Yorku w znanej restauracji, jest również posiadaczką psa rasy shar pei. Poza tym jej życie jest pełne wzlotów i upadków, ostatnio jednak zalicza same upadki, które przyczyniają się do posiadania dużej dawki leków antydepresyjnych, które pomagają jej w normalnym funkcjonowaniu.
Tych dwoje niedługo coś połączy, trudno w to uwierzyć, gdyż oboje nie wiedzą o swoim istnieniu, poza tym żyją w innych rzeczywistościach w dosłownym słowa tego znaczeniu.
Kiedy Matt kupuje używany komputer, nie ma pojęcia, że ten przedmiot odmieni jego życie. Na dysku laptopa znajduje zdjęcia i adres maila, wbrew temu, co twierdził sprzedający, że "dysk został  wyczyszczony i ponownie sformatowany". Osobą ze zdjęć jest nie kto inny jak Emma, która w tym czasie już nie żyje. Mattew nie widząc o jej śmierci wysyła maila byłej właścicielce laptopa, i o dziwo otrzymuje odpowiedź. Zaczyna się coś, czego oboje nie są świadomi.
Kontakt Emmy z Mattem trwa, okazuje się jednak, że Matt pisze do Emmy dzisiaj (rok 2011), a ona otrzymuje jego maile rok wstecz (rok 2010). Maile trafiają w dziwną czasoprzestrzeń i załamują się gdzieś w połowie, ponieważ wysyłane są z tego samego urządzenia, z tego samego adresu IP. Nie możliwe? Ależ oczywiście, jest to jedynie wyobraźnia pisarza, która jest niczym nie ograniczona. I właśnie to sprawia, że książki tego autora są tak interesujące, a sama fabuła jest często nieprzewidywalna.
W tej książce wcale, nie chodzi o miłość, chociaż też ona się tu pojawia. Chodzi w niej przede wszystkim o zagmatwaną sytuację życiową Matta, z czego on nie zdaje sobie zupełnie sprawy. Fabuła jest zagadkowa, a Emma stara się tą zagadkę rozwikłać. Z pomocą przychodzi jej nastoletni informatyk Romuald. To co odkrywa, burzy życie Matta i jej samej również. Akcja nabiera przyspieszenia i światopogląd tych obojga ulega całkowitej degradacji.
Wtedy wreszcie mogą się poznać...

 

czwartek, 10 grudnia 2015

Guillaume Musso - "Central Park"

To moje kolejne spotkanie z tym autorem i tym razem udało mu się znowu mnie zaskoczyć. Pierwsza książka z jaką miałam przyjemność się zapoznać to "Kim byłbym bez Ciebie?".
"Central Park" to zaskakująca i wciągająca powieść od pierwszego rozdziału po sam koniec, który pędzi jak rozszalały tajfun, z każdą kartką dostarczając niezłą dawkę adrenaliny, to dlatego tak szybko się ją czyta.
Akcja książki rozpoczyna się w Nowym Yorku w pięknej scenerii Central Parku, który jest niezwykłym miejscem, które będąc w Nowym Yorku trzeba zobaczyć. Główna bohaterka Alice budzi się na ławce obok obcego dla niej mężczyzny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oboje są ze sobą skuci kajdankami. Ostatnie co pamięta Ona to klubowa impreza poprzedniego wieczoru z koleżankami w Paryżu. On natomiast poprzedniego wieczoru był w Dublinie w jednym z klubów, grając na pianinie - tak bynajmniej utrzymuje przez jakiś czas. Alice ma przeczucie, że na pewno stało się coś złego, ma zakrwawioną koszulkę, broń, która nie należy do niej, swoją, jako policjantka na pewno by rozpoznała, poza tym zupełnie nic nie pamięta. Zaczyna się walka z uzupełnianiem luk w pamięci i łączeniem szczegółów z życia ich obojga. W trakcie trwającej akcji dowiadujemy się, że Alice w pogoni za wyjaśnieniem sprawy seryjnego mordercy traci dziecko i męża, który w drodze do szpitala ginie w wypadku samochodowym. Ta tragedia odmienia życie dziewczyny, która ma tylko jedno pragnienie - skończyć ze sobą. Za sprawą ojca i przyjaciela, udaje się jej wrócić do świata żywych i do pracy w jej ukochanym wydziale kryminalnym. Aż do momentu tej przedziwnej sytuacji...
Oboje więc postanawiają dowiedzieć się, jak do tego doszło, że znaleźli się w tej zaskakującej sytuacji. Alice jest świadoma, że mężczyznę z ławki coś z nią łączy, musi tylko dowiedzieć się co, gdzie zagadka ma swoje wyjaśnienie i co mogła przeoczyć.
Dla mnie podejrzane było to, że Gabriel bardzo szybko wszedł w rolę, nie protestował, nie ponaglał, nie marudził. Reszta rzeczywiście płynęła z nurtem, tak silnym, że nie można było się od lektury oderwać.
Guillaume Musso nie pozwala czytelnikowi na nudę, nie tym razem. Stosuje zwroty akcji, myli tropy, a na koniec serwuje rozdział, który rozkłada na łopatki i cały scenariusz, który budowaliśmy od początku tej historii rozpada się jak domek z kart. To właśnie robi ten autor, burzy nasz system i sprawia, że nic nie jest tak oczywiste, jak chcielibyśmy żeby było.
Książka jest naprawdę rewelacyjna. Lekkość pióra tego autora sprawia, że czytelnik chce się spotkać z nim raz jeszcze, i kolejny, i jeszcze raz, nic dziwnego, że autor ten ma swoim koncie już kilkanaście powieść, które cieszą się bardzo dużą poczytnością.


wtorek, 1 grudnia 2015

"Niepamięć" - książka K. Kotowskiego

To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać, że styl jego pisania bardzo przypadł mi do gustu. Bardzo oryginalna i wciągająca formuła: tajemnicze zdarzenia, śledztwo, mieszanie historycznych faktów z fikcją, a do tego jeszcze zaserwowanie szalonej teorii naukowej z zakresu fizyki kwantowej.
Książka naprawdę jest bardzo dobra. Określenie to bardziej pasuje do zjedzenia jakiegoś przysmaku, którego smak sprawia nam przyjemność, przemieszczając się po naszym organizmie. Ta książka rozpieszcza nie tylko naszą wyobraźnię, ale także pobudza ją do układania wciąż nowego scenariusza. Dla mnie to kryminał fantasy z domieszką moralitetu od którego trudno się oderwać, jeśli już się zaczęło. Wszystko w tej opowieści wydaje się ciekawe i nietypowe. Począwszy od narratora (nieżyjącego od jakiegoś czasu starszego pana, męża jednej z bohaterek Anny) przez każdą kolejną postać, która pojawia się w książce. Do tego wszystkiego dochodzi wartka i dynamiczna akcja, aż do zaskakującego zakończenia.
Zaczyna się jak kolejne dzieło Carla Ruiza Zafona, od głębokiego smutku: "Jeśli choć trochę mnie rozumiesz, doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że od takiego rodzaju smutku się nie ucieka. Szukasz go przez większą część życia, a później uczysz się długo, by nie umrzeć bez sensu jak zwierzę, w przypadkowym miejscu, czasie, w połowie drogi…”. Potem zostaje wręcz wykrzyczana krytyka współczesnego człowieka, jako modelu życia. Trzeba przyznać, że odwagi temu autorowi nie brakuje, ponieważ poddał krytyce to, co bardzo powszechne w naszym życiu.
Najbardziej prawdziwym cytatem dla mnie, który choć raz powinien zaprzątnąć głowę każdemu człowiekowi, jest fragment: „Wyobraź sobie nieodwracalny, przejmujący, aż do fizycznego bólu … żal. Że koniec nie jest absurdem, ukrytym daleko za horyzontem. Że tak wiele rzeczy już nie istnieje. Że inni będą uczestniczyć w przeżyciach, które Tobie nie będą dane. Że przyjdzie taki dzień, w którym nic cię już nie spotka. I to nie jest strach. To nieopanowany, duszący od środka... żal.”
Jeżeli ktokolwiek z Was chociaż raz o tym nie pomyślał, musi być w takim razie ciałem zanurzonym w formalinie już za życia, nie kochającym go, nie napawającym się każdą sekundą istnienia, beznamiętnym produktem wtórnym, które kiedyś po prostu zniknie.
Z całą odpowiedzialnością mogę tą książkę polecić i rozglądam się już za kolejną powieści tego autora.