czwartek, 15 września 2016

"Zanim się pojawiłeś" - bo w życiu nie można wszystkiego kupić...

Mimo, że to typowy melodramat, gatunek filmowy od jakiego stronię, ten film mnie rzeczywiście ujął, wkurzył, rozczulił. 
Urocza dziewczyna + piękny chłopak = niemożliwe szczęśliwe zakończenie. 
Jest to jeden z amerykańskich filmów, gdzie nie ma mowy o happy endzie. Szkoda, bo myślę, że tę parę czekało wiele dobrego mimo, ułomności z jaką przyszło się zmierzyć głównemu bohaterowi. Will "pan świata", zdobywca niemożliwego, pasjonat życia i wszystkich przyjemności, jakich można byłoby pozazdrościć, zostaje nieszczęśliwie potrącony przez motocyklistę. Staje się niepełnosprawnym, tak, iż nie może ruszać żadną częścią ciała. Dla młodego człowieka, który kocha życie jest to niewątpliwie tragedia. Mimo posiadania dużej ilości pieniędzy, które na pewno umożliwiłyby mu rehabilitację i dostatnie życie, postanawia je zakończyć z godnością poddając się eutanazji. Rodzice Willa nie mogą się jednak pogodzić z jego wyborem, podejmują walkę o jego życie. Postanawiają zatrudnić osobę, która umili mu życie, która nawiąże z nim kontakt, może nakłoni do zmiany zdania. Pojawia się ona Lou, nie kto inny, jak nieustraszona "matka smoków" z "Gry o tron". Tutaj jednak zachwyciła mnie całkowicie swoim urokiem osobistym i dziewczęcością, przepięknym uśmiechem i dobrocią serca. Nic dziwnego, że rozkochała w sobie Willa, jednak nie na tyle, by odwieźć go od postanowienia. Początki ich są bardzo trudne, Will wymaga stałej opieki, doglądania, pomocy specjalistycznej, a do tego potrzebna jest wiedza, której Lou brakuje. Dziewczyna nadrabia wszystkie braki swoim niesamowitym wdziękiem i pozytywnym nastawieniem do życia. Will na początku ich znajomości jest bardzo zamknięty, co sprawia, że Lou chce odejść z pracy. Po jakimś jednak czasie para ta znajduje wspólny język. Ujmuje go w niej, pozorna niezaradność, niestandardowy gust, oraz chęć pomocy innym, nawet kosztem swojego szczęścia. Will zaraża dziewczynę pragnieniem poznawania świata, oraz koniecznością rozwoju, co jej umożliwia, ofiarując jej znaczną kwotę pieniędzy, która to trafia na jej konto, wraz z ostatnim listem od Willa, w które wyznaje jej miłość.
Widza na pewno zirytuje fakt, że chłopak się poddał, zrezygnował, nie dał szansy szczęściu. Z drugiej zaś strony trudno się mu dziwić, że zakończył swoje życie. Egoista? Może, ale kto z nas chciałby zmierzyć się z takim kalectwem. Ludzie nie są jeszcze gotowi na takie przypadki, nie są przystosowani do tego, by móc traktować niepełnosprawnych, jak sprawnych, a w życiu nie można wszystkiego kupić, na pewno nie można kupić zdrowia.
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o świetnie dobranej muzyce, nie tylko jednym utworze, ale całej masie dobrej muzyki. Poniżej tylko trzy, z naprawdę wielu fajnych kawałków.




Moja ocena
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz