czwartek, 26 lutego 2015

"Fifty Shades of Grey" - mega hit kinowy!!!

O tak! Było dużo śmiechu, z powodu wielu przerysowanych scen. (Niektóre z moich koleżanek oświadczyły, że już nigdy nie pójdą ze mną do kina, a szkoda:):):)
O tak! był rumieniec na policzkach, z powodu wielu śmiałych scen i za to duży plus. Mimo tego nagość pokazana w subtelny, jak dla mnie sposób.
O tak! był lekki zawód, z powodu chyba za dużych oczekiwań.

Ja po 45 minutach filmu zaczęłam się zwyczajnie nudzić. 
Jeżeli, więc spodziewaliście się jakiegoś wow! To radzę Wam nie traćcie ani czasu, ani pieniędzy. Film jest rzeczywistym odzwierciedleniem książki, jeśli ktoś ją czytał, to ten seans nie zrobi na was żadnego wrażenia. To tak, jakby skrócić książkę i wrzucić w scenariusz, wynająć reżysera, zapłacić aktorom, znaleźć dobrą miejscówkę, i po prostu nakręcić.

Gra aktorska, nie urzeka, ba nawet sami aktorzy nie urzekają, no może Dakota, która ma mega zmysłowe oczy i usta, całą resztę posiada każda kobieta. 

Jeżeli, którejś Pani wydaje się, że taki ktoś, jak cudowny Christian Grey, człowiek orkiestra, który mógłby mieć każdą kobietę na świecie, zainteresowałby się taką Anastasią, na litość Boską!!! Drogie Panie zejdźcie na Ziemię, naszą Ziemię:)

Choć muszę przyznać, że coś w tej historii jest, coś takiego, że każda kobieta, albo chciałaby być Anastasią, albo chociaż chciałaby w połowie doznać tego, co ona. Jak widać, nie tylko małe dziewczynki chcą być księżniczkami, duże kobietki chcą nimi być również:)

Jedyne co jest urzekające w tym filmie to muzyka, wiele przeróbek, coverów, naprawdę świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, dodam - muzyka dla kobiet.

Myślę, że film "Samba" we francuskiej reżyserii Oliviera Nakache, twórcy przezabawnego filmu "Nietykalni" z 2011r., może przynieść nam inne doznania, bardziej rzeczywiste, dlatego ruszajcie już do kin, bo tam można go zobaczyć.

wtorek, 17 lutego 2015

"Snajper" - w reżyserii Clint'a Eastwood'a

Muszę przyznać, że film zrobił na mnie duże wrażenie, myślę, że to dzięki świetnie zagranej głównej roli, którą odegrał Bradley Cooper, słynący ze swojego wesołego usposobienia, tutaj mnie bardzo zaskoczył. Nie tylko swoją dojrzałością, wyrazistym pokazaniem skrajnych uczuć i emocji, ale również uwypukleniem cech charakteru, które moim zdaniem powinien posiadać każdy mężczyzna: lojalność, braterstwo, coś co w dzisiejszych czasach staje się nierzeczywiste, nierealne. 
Opinie na temat tego filmu, jak to zawsze bywa, są bardzo różne: 
- tak, pokazuje okrucieństwo wojny, 
- tak, pokazuje, że amerykanie czują się "Panami Świata",
- tak, snajperzy to ludzie pozbawieni empatii (przynajmniej, takimi powinni być).
Moim zdaniem nie warto rozwodzić się na tematy poboczne, które tutaj niewątpliwie są, bo film miał pokazać, jak wyglądało życie Chris'a Kyle'a, członka elitarnej jednostki Navy SEALs, który zasłynął jako najskuteczniejszy snajper w historii armii Stanów Zjednoczonych, podczas misji w Iraku - i tą rolę film spełnia.
Chris służył w wojsku w latach 1999-2009 i czterokrotnie wyjeżdżał na misje do Iraku. Jego misją i celem zarazem było chronić swoich towarzyszy broni. Zastrzelił 255 osób, z czego 160 trafień zostało oficjalnie potwierdzonych przez Pentagon. Był dwukrotnie ranny i sześciokrotnie przeżył bliski wybuch miny, w czasie II bitwy o Faludżę zastrzelił 40 rebeliantów. W Ar-Ramadi wrogowie nazwali go Szajtan ar-Ramadi (Diabeł z Ramadi) i wyznaczyli nagrodę za jego głowę. Najbardziej spektakularnym sukcesem snajpera było zastrzelenie bojownika uzbrojonego w wyrzutnię rakiet z odległości 1920 m. Kyle był wielokrotnie nagradzany medalami za odwagę, m.in. dwa razy otrzymał Medal Srebrnej Gwiazdy i pięciokrotnie Brązową Gwiazdę. W Iraku współdziałał również z GROM-em.
W 2009 roku Kyle opuścił US Navy i z żoną oraz dwójką dzieci przeniósł się do Teksasu. Po odejściu ze służby kierował Craft International, firmą ochroniarską, która prowadzi szkolenia dla snajperów i z zakresu bezpieczeństwa. W 2012 wydał autobiograficzną książkę "American Sniper", która również ukazała się w języku polskim pt. "Cel Snajpera", z tej okazji odwiedził także nasz kraj w roku 2012.
Niestety 2 lutego 2013 roku Kris zginął w wyniku postrzelenia przez byłego żołnierza, cierpiącego na stres pourazowy.  Razem z Kylem zginął inny były żołnierz, również cierpiący na stres pourazowy, Chad Littlefield. Eddie Ray Routh (podejrzany o te morderstwa) został tego samego dnia zatrzymany przez lokalną policję.

Dopiero 11 lutego 2015 rozpoczął się proces Eddiego Ray Routha, mordercy Chrisa Kyle`a i Chada Littlefielda.