sobota, 31 sierpnia 2013

"The Following" with Kevin Bacon...

Jak już wiecie interesują mnie seryjni mordercy, a najwięcej jest ich w Stanach Zjednoczonych, chyba dlatego ten kraj mnie tak fascynuje. FBI szacuje, że działa ich ponad 300, więc stosunkowo dosyć wielu. Dlatego zainteresował mnie serial "The Following" skusiłam się może też dlatego, że gra tam niepowtarzalny Kevin Bacon, który słynie z dość kontrowersyjnych ról aktorskich. 
Serial opowiada o jednym z seryjnych morderców właśnie, niejakim Joe Carroll'u, który jest byłym, charyzmatycznym wykładowcą literatury, skazanym za serię mordów na studentkach uniwersytetu. Udaje się mu jednak zbiec z celi śmierci i przy pomocy nowoczesnej technologii tworzy kult zrzeszający podobnych sobie psychopatów. I tu wkracza Kevin Bacon, gra on emerytowanego agenta Ryana Hardy'ego, który dziewięć lat wcześniej przyczynił się do schwytania szaleńca, co odmieniło jego życie. Nie jest on już tym samym człowiekiem - ma wszczepioną zastawkę serca (pamiątka po pościgu za Carrollem), oraz boryka się z alkoholizmem. 
Serial mnie niestety nie zachwycił, choć cały pomysł i sama obecność Kevina Bacona na plus. Jednakże za dużo głupoty w stylu: odbijanie więźniów, ciągle "nienamierzalne" telefony, ogólnie praca operacyjna pokazana dramatycznie żenująco. Ostatnio mieliśmy okazję obserwować polowanie na dwóch czeczeńskich terrorystów w okolicach Bostonu. Zmobilizowano do tego celu kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy, wprowadzono godzinę policyjną itd., więc jak po raz setny widzę jak dwóch agentów wchodzi do jakiegoś opuszczonego bunkra, piwnicy, magazyny, lub innego podejrzanego miejsca, to mi po prostu gorzej. W tym serialu FBI i policja, to jak dzieci błądzące we mgle. 
Pierwszy odcinek spełniał kryteria tajemniczości, chciało się wiedzieć co dalej, kolejne odcinki to już tylko odliczanie do końca sezonu. Całość dość przewidywalna, akcja ciągnęła się, jak niestety "guma z majtek".
Ciekawa jestem książki na podstawie, której nakręcono ten film "The poetry of a killer" - autor Rusty Marshall. Niestety publikacja nie do zdobycia na rynku polskim nawet w języku angielskim. W Stanach cena tej książki - 40$, czyli bardzo dużo, dlatego wszyscy tam żyjący, lubiący czytać korzystają z tzw. kindle - czytnika elektronicznego, i czytają taką książkę za dolara, a nie za 40$ (info od Radka Gałęzowskiego, dzięki). A my narzekamy na ceny książek w Polsce, już nigdy więcej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz