niedziela, 7 października 2018

"Gwiazdy" film o wielkiej miłości

Film mnie nie zachwycił, mimo mojego uwielbienia dla Sebastiana Fabijańskiego, uważam tą produkcję za słabą. Opowiada historię życia Jana Bansia, piłkarza, który w latach 1964 - 1973 zaliczył 31 oficjalnych spotkań w reprezentacji Polski, zdobywając w nich 7 bramek.
Nie jest to typowy film biograficzny. Za to na pewno pokazuje świetną piłkę nożną lat 60 - 70 tych, taką, której każdy zagorzały kibic by sobie życzył. Brakuje w nim jednak dynamiki, emocji, przeżyć, które towarzyszą kibicom sportu. Trochę na słowo musimy wierzyć w niesamowite umiejętności piłkarza i w wielką miłość do Marleny. Za mało spójności w scenach, za duży przeskok sytuacyjny, chaotyczny zlepek epizodów, tak właśnie odebrałam ten film.
O samym głównym bohaterze można napisać, że wystąpił między innymi w meczu z Anglią na Stadionie Śląskim w Chorzowie w czerwcu 1973 roku, wygranym przez Polską 2:0. Mimo tak świetnej gry nie znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata w 1974 roku, podobnie jak dwa lata wcześniej w kadrze olimpijskiej z przyczyn pozasportowych. Po jego ucieczce na Zachód, polskie władze uniemożliwiły mu wyjeżdżanie z reprezentacją Polski do Niemiec, choć pozwalały mu tam wyjeżdżać z klubem, bo zarówno igrzyska olimpijskie w 1972 roku i mistrzostwa świata w 1974 roku odbywały się właśnie w Niemczech. System polityczny, który wówczas panował był niezrozumiały szczególnie dla ludzi, którym przyszło żyć w tamtych czasach, absurd gonił absurd. 
Z tego co czytałam, film miał bardzo niski budżet i nie było szans na odtworzenie z rozmachem legendarnych meczów polskiej reprezentacji. Z tego też powodu reżyser sięgnął po archiwalne sceny przeplatając je ze scenami filmu, dlatego brak w nim ekscytacji, która mogłaby płynąć ze świetnej ówczesnej gry polaków. Ciśnie się na usta pytanie: Po co się brać za realizację filmu, jeśli brakuje pieniędzy na to, żeby go prawdziwie opowiedzieć i realnie oddać emocje?

Moja ocena
3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz