Grupa łowców zakrada się do kryjówki samej Królowej Czarownic, potężnej i okrutnej - Belial. Główny bohater, którego gra nie kto inny, jak sam Vin Diesel, który jest niepodobny do samego siebie. I to chyba tyle dobrego o "Łowcy czarownic". Bo zaraz po tym, dobrze zapowiadającym się początku przenosimy się do współczesności i cały czar pęka, jak bańka mydlana.
Dalej jest ksiądz, tajemnica, sąd czarownic, pakt pomiędzy czarownicami a ludźmi, który umożliwia im życie wśród społeczeństwa. Pojawia się również młoda i piękna aktorka Rose Leslie, którą pamiętamy z serialu "Gra o tron". Tutaj gra czarownicę z umiejętnością wchodzenia w ludzkie sny, pomagającą Łowcy w zgładzeniu Królowej Czarownic, którą Kaulder uśmiercił kilka wieków wcześniej, a ta rzuciła na niego klątwę nieśmiertelności. Na tym kończy się cała filozofia tego filmu. Vin Diesel nie zachwyca, efekty specjalne nie zachwycają.
Jedyne na co należy zwrócić uwagę w tym filmie to miejsce w którym go nakręcono. I na pewno nie jest to Nowy York, choć jak on wygląda. Prawie wszystkie sceny były kręcone w Pittsburghu, przez ponad rok.
Za wykreowanie świata czarownic był odpowiedzialny, nie kto inny, jak znana scenografka Julia Berghoff, która na swoim koncie ma takie hity, jak: "Piła", "Martwa cisza", "Apocalypto". Tworzyła świat na podstawie szczegółowych storyboardów przygotowanych przez Brecka Eisnera, reżysera filmu. Za inspiracje służyły jej dzieła naszego Zdzisława Beksińskiego, który według krytyków jest mrocznym i szalonym artystą, tworzącym absolutnie piękne, nowoczesne, niekiedy wyprzedzające swoją epokę dzieła.
Na końcu filmu możemy usłyszeć piosenkę The Rollling Stones, pt.: "Paint, it Black", w wersji Ciary.
Dalej jest ksiądz, tajemnica, sąd czarownic, pakt pomiędzy czarownicami a ludźmi, który umożliwia im życie wśród społeczeństwa. Pojawia się również młoda i piękna aktorka Rose Leslie, którą pamiętamy z serialu "Gra o tron". Tutaj gra czarownicę z umiejętnością wchodzenia w ludzkie sny, pomagającą Łowcy w zgładzeniu Królowej Czarownic, którą Kaulder uśmiercił kilka wieków wcześniej, a ta rzuciła na niego klątwę nieśmiertelności. Na tym kończy się cała filozofia tego filmu. Vin Diesel nie zachwyca, efekty specjalne nie zachwycają.
Jedyne na co należy zwrócić uwagę w tym filmie to miejsce w którym go nakręcono. I na pewno nie jest to Nowy York, choć jak on wygląda. Prawie wszystkie sceny były kręcone w Pittsburghu, przez ponad rok.
Za wykreowanie świata czarownic był odpowiedzialny, nie kto inny, jak znana scenografka Julia Berghoff, która na swoim koncie ma takie hity, jak: "Piła", "Martwa cisza", "Apocalypto". Tworzyła świat na podstawie szczegółowych storyboardów przygotowanych przez Brecka Eisnera, reżysera filmu. Za inspiracje służyły jej dzieła naszego Zdzisława Beksińskiego, który według krytyków jest mrocznym i szalonym artystą, tworzącym absolutnie piękne, nowoczesne, niekiedy wyprzedzające swoją epokę dzieła.
Na końcu filmu możemy usłyszeć piosenkę The Rollling Stones, pt.: "Paint, it Black", w wersji Ciary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz