czwartek, 21 stycznia 2016

"Spokój duszy" - literatura skandynawska (moja ulubiona)

"Spokój duszy" - moja ulubiona literatura skandynawska, która nigdy nie zawodzi. Choć autorki dla mnie w ogóle nie znane, a szkoda bo książka zasługuje na duży plus. Fajny pomysł na pisanie książki naprzemiennie autorek, które w prywatnym życiu są siostrami. Zaskakujące jest to, że tego podwójnego autorstwa w ogóle nie czuć, co musi być zasługą siły siostrzanego porozumienia, jak i zdolnego tłumacza.
Lektura okazała się bardzo zwarta i sprawiała mi ogromną przyjemność. Ciekawy pomysł na fabułę, a prowadzenie wątku głównego w postaci sesji psychoterapeutycznych na pacjentach, zasługuje na uwagę. Odnosi się wrażenie, że dziewczyny bardzo dobrze orientują się w temacie psychoanalizy, może nawet same były pacjentkami.
Książkę czyta się szybko, sprawia to sama fabuła, która pozbawiona jest dziur. Rozwiązanie rzeczywiście okazuje się trochę banalne, bo już przy pierwszym spacerze Christer'a z Siri moje domysły spadają na właśnie tego osobnika płci męskiej. Idąc dalej na krótko wszyscy bohaterowie stają się podejrzani. Zagadka do rozwiązania jest stosunkowo prosta, jednocześnie niesie ze sobą niezwykłe pokłady emocji. Powieść budzi niepokój, ma też ciężką i gęstą atmosferę, jak przystało na literaturę skandynawską. Jest trochę taka, jak jej okładka, mroczna z klimatem, budząca lęk w czytelniku, nie tylko ze względu na okoliczności akcji, ale przede wszystkim ze względu na studium psychologii człowieka. Daje do myślenia, aby zastanowić się co drzemie w każdym z nas?
Główną postacią jest Siri, która wraz z przyjaciółką Ainą i kolegą Svenem, prowadzi poradnię psychologiczną. Akcja rozmieszczona jest w czasie od sierpnia do listopada i w tym okresie poznajemy losy trójki bohaterów i innych postaci, które pojawiają się wraz z rozwojem. Siri jest psychoterapeutką i wydaje się być silną osobą, ale z biegiem kart zaczyna irytować czytelnika (mnie na pewno). Okazuje się, że ma chwiejną osobowość, co napawa odrobiną grozy, jeśli mamy do czynienia z osobą, która ma pomagać w rozwiązywaniu problemów pacjentów.
Morderstwo, które wypływa na wierzch pewnego dnia, obok domu Siri, nadaje tej książce wyrazu i określa dalszy tor fabuły. Wraz z wprowadzeniem do akcji policjantów, czytelnik ma możliwość szukania mordercy. I tylko on ma możliwość ustalenia profilu psychologicznego (a to za sprawą wpisów, które dokonuje nasz poszukiwany). Mimo, to postać jest sprytnie ukryta i można tylko domyślać się, kto jest mordercą, szukającym sprawiedliwości.
Ostania akcja w kuchni twarzą w twarz ze sprawcą, może zirytować czytelnika. Przyszła mi na myśl sławetna scena z "Hannibala", który również przygotowywał posiłek dla swojej ofiary, z tą małą różnicą, że przyrządzał mózg tej ofiary, a nie potrawkę z kurczaka.
Mimo, to książkę czyta się sprawnie, a czytelnik bardzo szybko wchodzi w interakcję. Zastanawiające jest czy śmierć męża Siri będzie miała związek z niebezpieczeństwem, które czeka na nią w drugiej części, pod tytułem "Bardziej gorzka, niż śmierć".

5 komentarzy:

  1. Świetna książka to mało powiedziane. Cudowna atmosfera chłodnej Skandynawii odmalowana jest niezwykle obrazowo. W całej książce utrzymany jest ten złowrogi niepokojący spokój. Mimo braku rozbudowanych opisów "Spokuj duszy" ogromnie działa na wyobraznie. Z niezwykłą łatwością wyobrazalem sobie sceny, niemalże mając wrażenie uczestniczenia w nich. Czytając ją łatwo odnieść wrażenie że świetnie się nadaje na film.
    Klimat to jedno a fabuła drugie. Tu też duzy plus! Akcja przeplatana jest ciekawymi sesjami psychoterapeutycznumi (jedną z autorek jest psychoterapeuta), tu możemy ujrzeć ogromnie złożona ludzką psychikę.
    "Czy człowiek jest zły dlatego, że w pewnym momencie swojego życia zrobił zła rzecz", ciekawe prawda?
    Siri jest ciekawą postaci. Uroczą i żałosną jednoczesnie, niestety zmaga się jeszcze że swą przeszłością i śmiercią męża, z która się nie może pogodzic. Czasami wszyscy się zmagamy że wspomnieniami, które wykrzywiają nam wizję świata i działają na nas. Paradoksalnie ona też.

    Nie chciałem sie sugerować recenzjami. Wiele osób oceniało "Spokój duszy" na 4+, dla mnie to zdecydowanie za malo. Ode mnie mocna piątka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zależy, jak zła ta rzecz była? I czyją miarą ją mierzymy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby się mocno nad tym zastanowić to przykładanie miar już samo w sobie jest chybionym pomysłem ponieważ jest subiektywne. (Czy jest przecież corrida? Rozrywką czy oklaskiwaniem rzezi niewinnych zwierząt). Peter Carlsson mający ciągle uporczywe myśli (a może raczej fantazje) o mordowaniu swojej podczas seksu do końca pozostał dobry. Stefan mąż Siri swoje subiektywne spojrzenie na rzeczywistość zakończył egoistycznie samobójstwem pozostawiając swoją żonę Siri samą. I naszą Aina, wiecznie zdobywająca i porzucając facetów... Ohh, wszystko jest subiektywne.
    Dobra książka :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na świecie jest wiele dziwnych rytuałów, które są uznane za normę, są przypisane do danego regionu. I to mnie nie dziwi. Corrida to pestka. Osobowości ludzkie to już inna bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. I tu tkwi sedno zainteresowania kryminałami.

    OdpowiedzUsuń