środa, 22 maja 2013

Grey's Anatomy sezon 9

Tydzień temu skończył się 24 ostatni odcinek Grey's Anatomy i tak jak przypuszczałam, końcówka mnie nie zawiodła, choć muszę przyznać, że cały sezon 9 mi się troszkę dłużył.
W "Chirurgach" chodzi o coś więcej niż romanse między lekarzami, jednak nie ukrywajmy, że to właśnie miłosne relacje bohaterów skupiają największą uwagę widzów. 
Zacznijmy od MerDer, to para stworzona dla siebie, wreszcie pełna i szczęśliwa. Przez jedną nonasekundę myślałam, że im się nie uda, ale jednak. 
Cristina i Owen, ewidentnie się z sobą nudzą, a ciągnięcie tego wątku dalej nie ma sensu. Ja wróżę im długą przerwę, bo nie chcę patrzeć na telenowelę, a tak właśnie zaczęło się dziać.
Arizona i Callie, Shonda Rimes postanowiła trochę między nimi namieszać, zsyłając na ziemię piękną Lauren, która wnioskuję, że zostanie z nami na dłużej. Bardzo ją lubię za postać w "White Collar", więc tak, chcę ją dalej oglądać. Dobrze się stało, bo ta sielanka, która miała miejsce była już męcząca.
Avery i Kepner: niech ta para będzie wreszcie razem!!!, tym bardziej, że wyszło na jaw, iż darzy go uczuciem, większym niż swojego przyszłego męża. Mam nadzieję, że Avery nie da jej tak po prostu odejść.
W przypadku ostatniej pary, Alexa i Jo, wszystko skończyło się zgodnie z przewidywaniami. To dobrze, dla Kareva, mam nadzieję, że uda mu się stworzyć normalny związek.
Fajnie, że Bailey się przełamała, bo jej zachowanie było już trochę żałosne. Szkoda Webbera, bo końcowa scena wskazuje, że pożegnamy się z nim już na zawsze, ale to chyba dobrze, bo ta postać wyczerpała się już na dobre.
Wiemy na pewno, że 10 sezon będzie. Pytanie tylko jedno, czy uda się nas zaskoczyć? Wydaje mi się, że widzieliśmy już wszystko: była strzelanina, wybuch bomby, ostatnio katastrofa samolotu, teraz burza. 
Fakt, faktem, że to już 9 sezon, a mało jest takich seriali, które dalej wzbudzają wśród oglądających takie emocje. Trzymam więc kciuki za przyszły sezon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz