czwartek, 25 lipca 2013

"Now You See Me" - czyli "Iluzja"...

Ten film sprawił, że na chwilę i ja uwierzyłam w świat magii. Uwierzyłam, że tajna organizacja OKO naprawdę istnieje, a jej przedstawiciele, to najbardziej utalentowani, obdarzeni niezwykłymi umiejętnościami iluzjoniści, którzy mają jeden cel, którego nikt dotąd nie miał odwagi się podjąć. Mijają lata i ów iluzjoniści stają się sławni, a ich spektakle są coraz bardziej niesamowite. W trakcie jednego z nich rabują bank znajdujący się na innym kontynencie. Innym razem miliony przelewają na konta ludzi obecnych na widowni. Tropem iluzjonistów rusza trochę ciapowaty agent FBI, przekonany, że za ich działalnością musi kryć się coś więcej. Nie jest on jedynym człowiekiem, który chce poznać tajemnicę tajnej grupy, która przygotowuje się do realizacji końcowego planu. I tak jesteśmy świadkami kilku bardzo dobrych scen akcji: gonitwy uliczkami Nowego Orleanu, oraz napompowanego adrenaliną pościgu na autostradzie.
Niezwykłe efekty specjalne, niespodziewane zakończenie, mieszanie się świata iluzji z rzeczywistością, to tylko niektóre z naprawdę dobrych stron tego filmu. Nic nie jest takie, jakie na początku nam się wydawało. Bardzo dobrze się ten film ogląda, szybko dziejąca się akcja sprawia, że fabuła jest cały czas w ruchu, a aktorzy są tylko pionkami, wśród których wyróżnił się grający J.Daniel Atlasa - Jesse Eisenberg. Podobała mi się jego idealna gra aktorska, jego humor, elokwencja i niesamowita swoboda. Morgan Freeman i Michael Caine to aktorzy, którzy mieli podnieść rangę tego filmu, ale równie dobrze mogłoby ich w nim nie być, ponieważ film sam w sobie jest wartością. Naprawdę polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz